Jak będzie wyglądał świat po zarazie?
Czy wszelkie osobiste wolności oddamy bez szemrania Kościołowi?
Choć Peter Barnes akcję swej komedii osadził w czternastowiecznej Francji podczas i po epidemii dżumy, trudno znaleźć lepszy tekst na dzisiejsze czasy.
Przedstawienie Jana Klaty bawi się rozbuchaną formą dramatu, wykorzystuje wszystkie smaki przekładu Stanisława Barańczaka, trafia w punkt diagnozą mówiącą, że tylko śmiech jest w stanie nas ocalić. Pokazuje też ogromne możliwości zespołu aktorskiego Teatru Nowego w Poznaniu. Pierwsze skrzypce gra w nim Łukasz Schmidt w roli ojca Flote’a. W obsadzie również – w niemej partii Sonneriego, zwanego mistrzem dzwonków – Janusz Andrzejewski, który wcześniej wcielał się w postać Flote’a w słynnym przedstawieniu Eugeniusza Korina zrealizowanym w Nowym na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Inscenizacja Klaty wprost do niego nawiązuje.
Fot. Marcin Baliński
Fot. Marcin Baliński
Fot. Marcin Baliński
Fot. Marcin Baliński
Fot. Marcin Baliński