
- 120 zł
- 90 zł
- 120 zł
- 90 zł
Muzyka, humor i krytyka społeczna – to klucze Jakuba Skrzywanka do Człowieka z papieru, pełnej dystansu polemiki ze słynnym filmowym dyptykiem Andrzeja Wajdy Człowiek z marmuru i Człowiek z żelaza, nawiązującej też do Opery za trzy grosze Bertolta Brechta. Jesteśmy na pełnej blichtru, obciachu, stroboskopowych świateł i cyrkonii Gali – ma być miło, wesoło i bardzo rozrywkowo. Tyle że dziwna to gala, bo opowiada się na niej o polskiej biedzie, codziennym wyzysku, coraz bardziej wyraźnych nierównościach społecznych, które są nie do zniwelowania.
Wskrzeszając na scenie bohaterkę wspomnianych filmów, legendarną buntowniczkę Agnieszkę (wówczas grała ją Krystyna Janda, w Powszechnym Anna Ilczuk), twórcy podszytej wisielczym humorem łże-gali pytają kim dzisiaj byłaby Agnieszka. Czy dalej kręciłaby filmy, o kogo by walczyła, komu pokazywałaby środkowy palec? Czy występowałaby w imieniu tych, którzy próbują w miarę normalnie żyć w Polsce, chociaż nie mają nic? Czy zwróciłaby się przeciw zadowolonym z siebie, sytym, pasącym się na krzywdzie biednych elitom? Autorzy Człowieka z papieru nie kryją nawet przez chwilę interwencyjnego i politycznego charakteru widowiska. No bo… „Żegnamy, żegnamy/ przepraszać za co nie mamy/ Źle już było, lepiej nie będzie. To już koniec gali o biedzie/ Sponsorem naszym jest przemoc/ Pozwolimy sobie na szczerość. Trzydzieści pięć tysięcy za metr/ Ktoś poważnie upadł tu na łeb” – jak śpiewa zespół aktorski w finale.
Człowiek z papieru. Antyopera na kredyt premierowo pokazywany był podczas wrocławskiej gali Przeglądu Piosenki Aktorskiej, następnie wszedł do stałego repertuaru warszawskiego Teatru Powszechnego. Teksty songów napisał znany z Krytyki Politycznej Jaś Kapela, muzykę Karol Nepelski. „Teatr, który się wtrąca”, ale w zupełnie innym niż dotychczas wydaniu.
W spektaklu wykorzystywane są światła stroboskopowe.
---
Fot. Magda Hueckel